Info

Więcej o mnie.



Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Lipiec15 - 0
- 2013, Czerwiec5 - 0
- 2013, Maj11 - 4
- 2013, Kwiecień3 - 1
- 2013, Marzec2 - 0
- 2013, Luty2 - 0
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień19 - 16
- 2012, Sierpień29 - 17
- 2012, Lipiec30 - 31
- 2012, Czerwiec23 - 28
- 2012, Maj18 - 47
- 2012, Kwiecień8 - 0
- 2012, Marzec4 - 0
- 2012, Styczeń1 - 1
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień10 - 0
- 2011, Sierpień25 - 4
- 2011, Lipiec26 - 6
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj9 - 0
- 2011, Kwiecień6 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
(100; 150>
Dystans całkowity: | 2761.29 km (w terenie 28.00 km; 1.01%) |
Czas w ruchu: | 115:46 |
Średnia prędkość: | 23.85 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.60 km/h |
Suma podjazdów: | 2534 m |
Suma kalorii: | 29627 kcal |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 110.45 km i 4h 37m |
Więcej statystyk |
- DST 107.26km
- Czas 04:13
- VAVG 25.44km/h
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kuźmina
Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 17.07.2013 | Komentarze 0
Kategoria (100; 150>
- DST 113.10km
- Teren 0.50km
- Czas 04:03
- VAVG 27.93km/h
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
Relaks :)
Sobota, 25 maja 2013 · dodano: 25.05.2013 | Komentarze 0
http://www.bikemap.net/en/route/2146659-relaks/#/z11/49.77993,22.64316/terrainIdealna pogoda, trochę pokropiło, ale szybko przestało :)

Kategoria (100; 150>
- DST 127.30km
- Czas 05:07
- VAVG 24.88km/h
- VMAX 64.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
Odwagi...
Poniedziałek, 10 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 3
#lat=49.767465244459&lng=22.682132185668&zoom=13&maptype=ts_terrainCo tu dużo mówić... W końcu wybrałem się tam, gdzie ciągnęło mnie od miesięcy :]
Rano - oczywiście zimno, zmarzłem okropnie. Praktycznie do Makowej nie mogłem poruszyć palcami, ale podjazd pod Arłamów trochę mnie rozgrzał. Odcinek Arłamów - Jureczkowa uroczy, nawet pomimo kiepskiego asfaltu. W Jureczkowej łapię wiatr w plecy, jedzie się wspaniale, ale w Wojtkowej kończy się ta pomoc. W Kuźminie mam ochotę odbić na Tyrawę Wołoską, ale rezygnuje z tego pomysłu i odkładam go na przyszły tydzień. Na podjeździe za Kuźminą tak głośno strzela mi łańcuch, że boję się spojrzeć w dół. Na szczęście nic się nie stało.
Trasa bardzo ciekawa i przede wszystkim malownicza. Będę musiał wziąć się za poważniejsze odwiedzanie tych terenów, ponieważ bardzo przypadły mi do gustu. Jechałem całkiem na luzie, bo zajechany napęd zaczął już poważnie dokuczać, łańcuch przeskakuje co chwilę (zamówiłem już nową kasetę). Większość zdjęć wyszło rozmazanych, robiłem je podczas jazdy i to było błędem...

Sólca© Navi

Jureczkowa© Navi

Bezchmurne niebo w drodze do Kuźminy© Navi

Rzut oka w tył© Navi

Początek zjazdu do Kuźminy© Navi

Zjazd do Leszczyny© Navi

Zjazd do Leszczyny v2© Navi

Zakręt Śmierci© Navi
//Po przyjeździe do domu pojechałem jeszcze raz do miasta do sklepu. (+ 13km)
Kategoria (100; 150>
- DST 104.50km
- Czas 04:14
- VAVG 24.69km/h
- VMAX 64.80km/h
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
Grąziowa po raz drugi...
Piątek, 7 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 1
lub jak kto woli (niektóre ścieżki prowadzone na oko)...
#lat=49.689511292258&lng=22.6466&zoom=11&maptype=ts_terrain
Już podczas wycieczki w środę napęd mocno dał mi się we znaki. Niestety, ale jest już na wyczerpaniu i cały czas łańcuch przeskakuje. Pomimo tego wybrałem kilka przełożeń, które w miarę chodzą i pojechałem zobaczyć, czy pamiętam jeszcze drogę do Grąziowej (w sumie tylko tydzień minął, ale lepiej jej nie zapomnieć :)). Wyjechałem później, niż zwykle - o 8:45, ale i tak było bardzo zimno. Po raz kolejny wyszły moje braki w garderobie.
Od Kupiatycz do Makowej pod mocny wiatr czołowy. W końcu chowam się w lesie, a po drodze zatrzymuje mnie jeszcze sympatyczne, starsze małżeństwo, pytając się o drogę na Kalwarię. Każde mocniejsze nadepnięcie na pedały skutkowało buntowaniem się kasety. Ale nie ma tego, co by na dobre nie wyszło - pojechałem wolniejszym tempem, zachowując siły na jutro (rajd PTTK). Dobry humor i chęci do jazdy rekompensowały ten dyskomfort :)
Do Grąziowej trafiłem bez problemu. Gdy jechałem tą drogą pierwszy raz, przerażała mnie niezliczona ilość identycznych uliczek.
Czuć już to chłodne powietrze. To chyba jesień zbliża się wielkimi krokami. Co do trasy - myślę, że właśnie stała się moją ulubioną.
Kilka zdjęć:

Do Grąziowej...© Navi

Do Grąziowej v2...© Navi
Rower w krzaczurach... :)

Grąziowa po raz drugi...© Navi

Ciekawe chmurki :)© Navi

Podane do stołu :D© Navi

W drodze do Birczy© Navi

Na Górze Olszańskiej. Pożegnalna fotka w tradycyjnym miejscu© Navi
//Po przyjeździe jeszcze do Lidla po małe co nieco :)
Kategoria (100; 150>
- DST 111.90km
- Czas 04:40
- VAVG 23.98km/h
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
Grąziowa
Sobota, 1 września 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 5
Nareszcie udało się wyruszyć do Grąziowej. Taką trasę zaproponował Pan Bartek, który znał drogę prowadzącą idealnym asfaltem. Faktycznie - dywanik, jakich mało. Mapkę może uda się skleić wieczorem, bo na bikemap nie ma tych dróg, którymi jechaliśmy.Wyruszamy o 8 spod Szpaka. Jedziemy do Nehrybki i przez Kupiatycze, Młodowice i Sólcę docieramy do Huwnik. Wjeżdżamy pod Arłamów i z drogi do Kwaszeniny skręcamy na Grąziową. Jedzie się wspaniale - cały czas w lesie. Warto dodać, że aż do Birczy minął nas tylko jeden samochód.

W drodze do Arłamowa© Navi

Zjazd do Grąziowej© Navi
Zjeżdżamy do naszego, dzisiejszego celu wycieczki, jemy jabłka i ruszamy dalej. Teraz kierujemy się na Birczę. Wyjeżdżam z wioski i jeszcze pstrykam fotkę na pamiątkę:

Grąziowa© Navi
Skręcamy w prawo, pod górkę, skąd mamy widok na Grąziową. Nie ma co jednak fotografować - wioska to kilka domów i zniszczone PGRy.

Wyjeżdżamy z Grąziowej© Navi

Widoki po drodze© Navi

Widoki z Grąziowej© Navi
Dalsza trasa przebiega w takich okolicznościach przyrody:

Kierunek - Bircza© Navi
Dojeżdżamy do Birczy i jemy kanapki. Odwiedzamy jeszcze w Nowej Wsi znajomego Pana Bartka, rozmawiamy 10 minut i jedziemy do Bachowa. Przejeżdżamy przez kładkę oraz rynek w Babicach i przez Górę Krzywiecką wracamy do domów.
Na pewno warto było poznać tę trasę. Wybiorę się nią jeszcze na początku następnego tygodnia :)
Kategoria (100; 150>
- DST 103.00km
- Teren 5.00km
- Czas 04:39
- VAVG 22.15km/h
- Sprzęt Author Stratos SXII
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Ciężkowickie, Jasielskie i Strzyżowskie - Dzień czwarty
Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 2
Rano budzi nas świadomość, że to już niestety ostatni dzień wyprawy. Akurat w tym roku tak się złożyło. O 7 wyruszamy z Krosna, aby mieć więcej czasu na zwiedzanie rezerwatu Prządki. Wczoraj dowiedzieliśmy się od mieszkańców, że zapowiadają duże upały. Faktycznie - już o 7 jest bardzo gorąco.Do rezerwatu prowadzi piękna droga, częściowo w lesie. Świetnie mi się tu jechało, uwielbiam takie trasy.

Serpentynki nad Krosnem© Navi

Serpentynki nad Krosnem v2© Navi

Serpentynki nad Krosnem v1© Navi

Po lewej jest już rezerwat Prządki© Navi
Docieramy do rezerwatu, zostawiamy rowery na parkingu pod okiem mojego taty (był tu już kilkukrotnie) i ruszamy szlakiem.

Rezerwat przyrody Prządki© Navi

Rezerwat przyrody Prządki v2© Navi
Skały są naprawdę wysokie, właściwie to nie wiedziałem, jak mam je objąć aparatem, bo tuż za mną były już kolejne i nie starczało miejsca.

Jedna ze skał w rezerwacie przyrody Prządki© Navi

Idąc szlakiem w rezerwacie przyrody Prządki...© Navi
Dalej jedziemy do Odrzykonia, gdzie swój zamek miał kiedyś Aleksander Fredro.

Widok na zamek Odrzykoń© Navi
Jesteśmy tam o 8:50, a bramy do zamku otwierają dopiero o 9:30. Szybka fotka z dołu i ruszamy do kolejnego punktu naszej wyprawy.

Zamek Odrzykoń© Navi
Upał daje się już we znaki, jest 36 stopni. Jednak podczas jazdy wieje wiatr - głównie czołowy lub boczny - ale przy nim jedzie się o wiele lepiej. Wkrótce docieramy do Stępiny, gdzie znajduje się bunkier kolejowy o długości 382 metrów.

Bunkier kolejowy w Stępinie© Navi
Zarządca pozwala przejechać się w nim rowerami.

W bunkrze kolejowym w Stępinie© Navi
Jadąc w bunkrze ma się świadomość, że nigdy się on nie kończy. Po bokach są jakieś tajemnicze przejścia, a podobno obok bunkru mieszczą się jeszcze bogato urządzone kwatery Hitlera, których jeszcze nie odkryto. Na razie pozostają legendą.
Kolejny postój to Strzyżów, gdzie uzupełniamy zapasy.

Rynek w Strzyżowie© Navi
Następnie odwiedzamy jeszcze tunel schronowy w Strzyżowie. Jest wkomponowany w górę, zastajemy go jednak zamkniętego na cztery spusty.

Tunel schronowy w Strzyżowie© Navi
To już przedostatni punkt naszej wyprawy. Główną drogą dojeżdżamy do Boguchwały, gdzie mieści się dwór Lubomirskich. Przejeżdżamy tylko obok niego i kierujemy się do Rzeszowa na pociąg. Rynkiem udajemy się na dworzec. Okazuje się, że przyjechaliśmy akurat 20 minut przed odjazdem. Wsiadamy do przedziału dla pasażerów z większym bagażem ręcznym, gdzie oczywiście jest już cała zgraja meneli popijających Tatrę. Wciskamy jakimś cudem rowery i wyjeżdżamy do domu. Do zobaczenia za rok!
Wyprawa udała się w 100%. Dotarliśmy cali i szczęśliwi do Przemyśla, gdzie czekał na nas już korpus powitalny. Nie mieliśmy ani jednej awarii rowerów, jechało się po prostu fantastycznie, a widoki zapierały dech w piersiach. Szkoda tylko, że trwało to tak krótko, lecz za rok na pewno nadrobimy zaległości, a może i we wrześniu uda się jeszcze wyskoczyć na kilka dni. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za poświęcenie kilku(nastu) minut na przeczytanie tej skromnej relacji :)
Kategoria (100; 150>, Trzy Pogórza 2012
- DST 102.55km
- Czas 04:28
- VAVG 22.96km/h
- Sprzęt Author Stratos SXII
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Ciężkowickie, Jasielskie i Strzyżowskie - Dzień drugi
Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 1
Ciężkowice - Bobowa - Stróże - Szalowa - Gorlice - Sękowa - Bartne - Siary - Sękowa - BieczO poranku budzą nas promienie słoneczne, które zachęcają do jazdy. Po poprzednim, pochmurnym dniu kolejne godziny zapowiadają się obiecująco.
Na zegarze wybija godzina 8:00, kiedy wyjeżdżamy z Ciężkowic. Kierujemy się do Bobowej.

Droga z Ciężkowic© Navi

Przerwa przy szlabanie© Navi
Po kilkunastu kilometrach docieramy także do Jeżowa, gdzie odwiedzamy dwór obronny.

Dwór obronny w Jeżowie© Navi
Po zrobieniu tego zdjęcia zostajemy obszczekani przez psy, które najwidoczniej nie jadły jeszcze śniadania. Szybko zmykamy do Skansenu Pszczelarskiego Sądecki Bartnik.

Skansen Pszczelarstwa Sądecki Bartnik - ule© Navi
Zjadamy tam kolejny posiłek, oglądając przy tym kilkanaście bardzo ładnych uli. W skansenie jest również zwierzyniec oraz kilka chatek. Wracamy na trasę prowadzącą do Gorlic.

Góra, dół - powoli kierujemy się na drogę do Gorlic© Navi

W kierunku Gorlic© Navi

Widoki po drodze© Navi
To właśnie te chwile na które najbardziej czekałem. Szkoda, że tak mało przejechaliśmy się po tych terenach. Mam nadzieję, że za rok uda się jeszcze odwiedzić tę okolicę, ponieważ zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Po drodze robię trochę zdjęć dróg, które pokonaliśmy...

Jedziemy do Gorlic© Navi
...oraz zachwycam się pięknem przyrody...

Widoki do drodze...© Navi

Widoków ciąg dalszy...© Navi

Po kilku kilometrach od ostatniego zdjęcia docieramy do Gorlic© Navi

Ratusz w Gorlicach© Navi
Na rynku w Gorlicach zjadam pyszne drożdżówki, które kupiłem w Ciężkowicach. Zawierały w sobie kawałki owoców, były naprawdę przepyszne :) Chwilę błądzimy po mieście, ale w końcu udaje się nam wyjechać na drogę do Sękowej. W Siarach zauważamy drogowskaz do jakiegoś dworku. Postanawiamy go odwiedzić skoro jesteśmy tuż obok.

Pałac w Siarach© Navi

Pałac w Siarach v2© Navi
Wkrótce dojeżdżamy również do Sękowej, gdzie znów przebywamy trochę czasu.

Kościół św. Filipa i św. Jakuba w Sękowej© Navi
![Kolejny kościół niedaleko Sękowej - niestety zapomniałem gdzie się znajduje :]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,310401,20120820,kolejny-kosciol-niedaleko-sekowej-niestety-zapomnialem-gdzie-sie-znajduje.jpg)
Kolejny kościół niedaleko Sękowej - niestety zapomniałem gdzie się znajduje :]© Navi
Odbijamy z głównej drogi i jedziemy do miejscowości Bartne.

Niedługo skręcamy do Bartnego© Navi

Podjazd do Bartnego© Navi

Droga w Bartnem© Navi
Wjeżdżamy na prawie sam szczyt góry i zjeżdżamy z powrotem. To był najładniejszy i najbardziej malowniczy odcinek dzisiejszej trasy. Zatrzymujemy się tam przy jednym z kościołów i w sklepie.

Droga powrotna z miejscowości Bartne© Navi

Dojeżdżamy do Biecza© Navi
Dalej jedziemy już do Biecza na nocleg. Przy okazji idziemy na obiad do pizzeri (wszystko inne było pozamykane albo zarezerwowane). O 18 wstępujemy do kościoła na mszę, a potem jeszcze trochę wyjeżdżamy za miasto już bez sakw.
Kategoria (100; 150>, Trzy Pogórza 2012
- DST 105.05km
- Czas 04:11
- VAVG 25.11km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wężykiem
Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 3
#lat=49.765358037762&lng=22.693825&zoom=11&maptype=ts_terrainOj nie, tytuł nie oznacza tego o czym myślicie :) Pobłąkałem się dzisiaj trochę, miałem wcześniej ustaloną trasę, ale zrezygnowałem z niej ze względu na pogodę - było zimno, które potęgował wiatr.
Jechało mi się dzisiaj kiepsko. Nie wiem, czy to ze względu na pogodę lub coś innego (za dużo najadłem się wczoraj czekolady :)). Początkowo obrałem kierunek na Skopów, ale na Krzywczy się skończyło, bo pogoda nie była za ciekawa.

Podczas powrotu zrodził mi się w głowie plan, aby przejechać odcinek, którego jeszcze nie znałem. Wróciłem tą samą drogą, wspiąłem się na osiedle Rycerskie i pojechałem na Lipowicę. Przejechałem obok domu i przez Żurawicę dotarłem do Przemyśla. Tu dorwały mnie pierwsze krople deszczu, ale szybko przeszły.
Dalsza część trasy to Nehrybka i Młodowice, gdzie skręcam w prawo. Moim oczom ukazuje się ta tablica:

Dalej prowadzi piękna droga między polami.

Wyjeżdżam przed Fredropolem i jadę do domu. Wchodzę przez drzwi i zaczyna się mała ulewa. Ma się to wyczucie czasu :)
Kategoria (100; 150>
- DST 101.28km
- Teren 15.00km
- Czas 04:48
- VAVG 21.10km/h
- Sprzęt Author Stratos SXII
- Aktywność Jazda na rowerze
Słonne
Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 28.07.2012 | Komentarze 3
#lat=49.776665052819&lng=22.472278898926&zoom=12&maptype=ts_terrain(Na mapce pojawił się mały błąd - nie przekraczaliśmy Sanu w Sielnicy, jechaliśmy ten odcinek prawą stroną, nie dojeżdżając do tej miejscowości.)
Już wieczorem mój wyjazd stanął pod znakiem zapytania. Dopadły mnie bóle brzucha, które nie ustąpiły do rana. Jednak pomimo tego pojechałem.
Na starcie stawiło się kilkunastu rowerzystów, w tym Mateusz. Po krótkiej pogawędce ruszyliśmy do Babic. Tam chwilę zatrzymaliśmy przy punkcie widokowym na którym było już trzech rowerzystów z bagażami.

Upał coraz bardziej dawał się we znaki, dlatego odwiedziliśmy piwnice w Zamku w Dubiecku, które trochę nas ochłodziły.

W Bachórzcu skręciliśmy w lewo, kierując się do miejscowości Słonne. Jechało się świetnie, nowym asfaltem, który ciągnął się przez wiele kilometrów. Jednak potem odbiliśmy na drogę gruntową.

Na trasie do miejscowości Słonne© Navi
Po dojechaniu do tej wsi, zatrzymaliśmy się chwilę w sklepie. Następnie pojechaliśmy na prom w Wybrzeżu (dziwne mają tam nazwy, nie wiem jak się odmieniają :)). Na drugą stronę Sanu prowadziła kładka, ale większość osób chciała popłynąć promem. Po dotarciu na drugi brzeg dojechaliśmy do Iskani leśnymi, jak i asfaltowymi ścieżkami. Później czekał na nas już Bachów, w którym to znów odbiliśmy na drogę gruntową. Początkowo dało się nią jechać, ale po przejechaniu kilku kilometrów musieliśmy przejeżdżać przez zarośnięte łąki. Trawy sięgały do głowy, a potem doszło też i błoto. Na szczęście w końcu znaleźliśmy prom w Chyrzynie i przez Śliwnicę dojechaliśmy do Krasiczyna. Tam postanowiłem odłączyć się od grupy, ponieważ zbliżał się wyścig szosowy na Igrzyskach.
Więcej zdjęć wrzucę, gdy naładuję telefon.
Kategoria (100; 150>
- DST 119.90km
- Czas 04:47
- VAVG 25.07km/h
- Kalorie 3493kcal
- Podjazdy 1034m
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
W tył zwrot...
Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 4
Jakoś dziwnie czułem się dzisiaj, wstając o 6, dlatego położyłem się jeszcze na godzinę i o 8 wyruszyłem w drogę. Dawno nie jechałem do Arłamowa od strony Makowej, więc chciałem przejechać ten odcinek drogi.
Rano było mi zimno, brr, naprawdę :)

Na moście w Makowej© Navi
Sesja przy szlabanie (bo blog przecież nie jest bezosobowy...):

W drodze do Arłamowa© Navi

Przy szlabanie© Navi
A tu już droga w całej okazałości...

Droga do Arłamowa© Navi

Droga do Arłamowa v2© Navi
Wracam tę samą drogą i na ulicy Słowackiego spotykam jeszcze Phorosa. Mam jeszcze trochę czasu, więc zabieram się z nim. Dzięki! :)
Kategoria (100; 150>