Info

Więcej o mnie.



Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Lipiec15 - 0
- 2013, Czerwiec5 - 0
- 2013, Maj11 - 4
- 2013, Kwiecień3 - 1
- 2013, Marzec2 - 0
- 2013, Luty2 - 0
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień19 - 16
- 2012, Sierpień29 - 17
- 2012, Lipiec30 - 31
- 2012, Czerwiec23 - 28
- 2012, Maj18 - 47
- 2012, Kwiecień8 - 0
- 2012, Marzec4 - 0
- 2012, Styczeń1 - 1
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień10 - 0
- 2011, Sierpień25 - 4
- 2011, Lipiec26 - 6
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj9 - 0
- 2011, Kwiecień6 - 0
- DST 77.22km
- Czas 03:24
- VAVG 22.71km/h
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
Never give up
Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Wczoraj rano zaplanowałem sobie na dzisiaj krótką wycieczkę. Z celem wjazdu na Kalwarię Pacławską pięciokrotnie :DChoć byłem elegancko wypoczęty, to dojazd na tę górę był tragiczny. Noga nie chciała kręcić, więc doturlałem się tam ze średnią 25 km/h.
Pierwsze spojrzenie na pierwszą, długą prostą i jazda! :D
Wjazd nr 1
Szybko przejeżdżam pierwszy odcinek i dojeżdżam do tego sztywnego zakrętu chwilę po kapliczce z cudownym źródełkiem :D Jednak zawsze na górkach się rozkręcam i naciskam mocno na pedały. Dojeżdżam na szczyt, zakręcam i powoli staczam się z górki.
Wjazd nr 2
Zaczynają pojawiać się ludzie, więc po drodze mam okazję słuchać pieśni religijnych płynących z ust wiernych pielgrzymów. Wjazd i od razu zjazd.
Wjazd nr 3
Co raz więcej ludzi, ale najczęściej dochodzą oni do cudownego źródełka i tam dużo czasu odpoczywają. Wjeżdżam na górę i pierwszy odpoczynek - piję oranżadę. Szybko się zbieram i zjeżdżam na dół.
Wjazd nr 4
Pierwsze zwątpienia na tym sztywnym zakręcie. Nie ma sił go ominąć inaczej tylko zawsze tą najbardziej stromą stroną, ponieważ zawsze trafiam na jakiś samochód jadący z naprzeciwka... Pojawiają się chwilę zwątpienia, ale dojeżdżam na górę i od razu zjeżdżam.
Wjazd nr 5
Na dole odpisuję na smsa i ruszam na ostatni wjazd. Ostatnią ściankę czuję już trochę w nogach, ale czuję również to, że mogę mocno nacisnąć na pedały. Tak więc i to robię, wjeżdżam na górę i idę chwilę do kościoła.
Z wjazdów jestem zadowolony. Prawie cały czas (oprócz końcowej ścianki, gdzie spadała do 9 km/h) prędkość wahała się 10-12 km/h.
Podczas powrotu czułem już zmęczenie nóg, ale szybko się rozkręciłem i jechałem 30-40 km/h.
Aha. I jeszcze wkrótce kupuję buty spd :)
Może na 18 urodziny wjadę 18 razy?
Kategoria (50; 100>