Info

Więcej o mnie.



Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Lipiec15 - 0
- 2013, Czerwiec5 - 0
- 2013, Maj11 - 4
- 2013, Kwiecień3 - 1
- 2013, Marzec2 - 0
- 2013, Luty2 - 0
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień19 - 16
- 2012, Sierpień29 - 17
- 2012, Lipiec30 - 31
- 2012, Czerwiec23 - 28
- 2012, Maj18 - 47
- 2012, Kwiecień8 - 0
- 2012, Marzec4 - 0
- 2012, Styczeń1 - 1
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień10 - 0
- 2011, Sierpień25 - 4
- 2011, Lipiec26 - 6
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj9 - 0
- 2011, Kwiecień6 - 0
- DST 55.00km
- Czas 02:05
- VAVG 26.40km/h
- VMAX 59.30km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 1042kcal
- Sprzęt Matthew (Trek 1200)
- Aktywność Jazda na rowerze
Version
Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 07.07.2011 | Komentarze 0
Marzy mi się historia, gdzie malutki człowiek stoi przed domem. W mgle pozostawiony znikomej osłonie swojej matki. Drzwi domu, dając mu światło, ofiarują mu nadzieje, miłość, ale i złość chwilową.Słowa już go nie ranią. Są dla niego swego rodzaju azylem, sposobem na zapomnienie. Lecz zapomnieniem o czym?
Marzy mi się malutki człowiek, który wchodzi do bram kominów, z których nierząd stawiwszy się ranem, jego ciało otula…
A niech dramaturgia w ten rozdział wtoczy się na dobre.
Mnogo duszę ostudza, za każdą strofę pilnie płaci, za pensję folusznika wnętrzności ludziom przeszywa.
Później, rzecz jasna, do ogródka grzecznie wraca.
Zrodziło się we mnie wahadło nastrojów.
Kategoria (50; 100>